Gdzie kończą się granice wyobraźni widza? Lucie Vondráčková spotyka się z atakami ze względu na swoją rolę w „Ulicy”.

Aktorka Lucie Vondráčková wciela się w reżyserkę Soňę Čechovą w popularnym serialu Ulice – postać, która u części widzów wywołuje silne emocje. Choć może się wydawać, że to po prostu dobrze wykonany występ, niektórzy widzowie zdają się nie dostrzegać różnicy między fikcją a rzeczywistością. Ich opinie często kierują nie do bohaterki, ale bezpośrednio do samej aktorki.

W sieciach społecznościowych Vondráčková podzieliła się kilkoma komentarzami widzów, które znalazła pod zwiastunami nowych odcinków. Choć nie komentowała udostępnianych postów, ironiczny dobór muzyki – piosenki zawierającej słowa „What the F***” – sugerował jej zdziwienie tym, co o sobie czyta.

Masowe uwagi i ataki osobiste

Widzowie najwyraźniej mylą granicę między bohaterem serialu a życiem prywatnym aktorki. Zamiast docenić jej umiejętności aktorskie, Vondráčková spotyka się z obelgami i aluzjami do swojej przeszłości.

Na przykład jeden z widzów ocenił kreację aktorki jako bardzo przekonującą, ale inni w komentarzach natychmiast przeszli do osobistych ocen. Nie zabrakło wzmianek o jej byłych partnerach oraz aluzji do spraw prywatnych. Vondráčková zamieściła te komentarze w swoich Instagram Stories, dając do zrozumienia, że nie tęskni za atakami i że nie jest na nie obojętna.

Wsparcie i pytania dotyczące przyszłości serii

Pomimo nienawistnych komentarzy w dyskusjach pojawiają się także pozytywne reakcje. Część widzów podkreśla jej kreację jako przekonującą i przyznaje, że oglądają serial właśnie ze względu na nią.

Pozostaje pytanie, czy Vondráčková naprawdę pozostanie w serialu. Sama produkcja wskazywała, że ​​losy postaci Soni nie są jeszcze jasne. Zdaniem głównej dramaturżki Ivy Bergrovej, pomimo swojej negatywnej maski, Soňa ma potencjał do rozwoju – podobnie jak postać Lumíra Nykla, który ze znienawidzonego manipulatora zmienił się w popularnego ojca i męża.

Tylko czas pokaże, jak rozwinie się postać Soni i czy Vondráčková pozostanie częścią ulicy. Jedno jest pewne – widzom należy częściej przypominać o różnicy między aktorką a jej postacią.